czwartek, 5 sierpnia 2010

Przejęcie terenu budowy

RADCA PRAWNY
Zakładanie spółek

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie

z dnia 2 marca 2006 r.

I ACa 977/2005

LexPolonica nr 406770

Odpowiedzialność za sposób prowadzenia robót budowlanych (w tym za zabezpieczenie terenu budowy przed osobami nieupoważnionymi) ponosi wykonawca robót a nie inwestor.

Uzasadnienie

Zaskarżonym wyrokiem z 18 maja 2005 r. wydanym w sprawie z powództwa Waldemara S. przeciwko Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej T. w W. o zapłatę kwoty 60.000 zł, Sąd Okręgowy w W. oddalił powództwo, zasądzając od powoda na rzecz pozwanej tytułem zwrotu kosztów postępowania kwotę 3.600 zł oraz przejmując nieuiszczoną część wpisu sądowego na rachunek Skarbu Państwa.

Powyższy wyrok Sąd wydał na podstawie następujących ustaleń faktycznych i wniosków.

Powód Waldemar S. wniósł o zasądzenie od pozwanej Spółdzielni kwoty 60.000 zł tytułem odszkodowania za szkodę powstałą w jego mieniu w wyniku kradzieży dokonanej 11 maja 2004 r. w mieszkaniu nr 108 przy ulicy F. 2 w W., usytuowanym w budynku wchodzącym w skład zasobów mieszkaniowych pozwanej.

Spółdzielnia Budowlano-Mieszkaniowa T. w W. w dniu 11 lipca 2003 r. zawarła z firmą P.-W. Spółką Jawną Zbigniew A. i Spółka w W. umowę na wykonanie prac remontu kapitalnego budynku mieszkalnego przy ul. F. nr 2 w W. Umowa obejmowała m.in. wykonanie ocieplenia budynku. Wykonawca został wprowadzony na miejsce robót w dniu 15 lipca 2003 r. Jesienią 2003 r. na zlecenie wykonawcy od strony ulicy F. zostało postawione rusztowanie na części budynku aż do 9 piętra, na którym znajdował się lokal nr 108 - mieszkanie powoda. Wiosną 2004 r. rusztowanie pociągnięto do 16 piętra i zaczęto wykonywać prace w zakresie ocieplenia i elewacji. W dniu 11 maja 2004 r. nastąpił odbiór ściany budynku od strony ul. F. Tego samego dnia do mieszkania powoda nieznani sprawcy dokonali włamania. Przestępcy oknem z klatki schodowej dostali się na rusztowanie, po czym wypchnęli do środka okno kuchenne, które było rozszczelnione. Na skutek kradzieży powód stracił rzeczy ruchome o wartości 60.000 zł.

Ustaleń faktycznych Sąd dokonał na podstawie dowodów: z przesłuchania stron, zeznań świadków: R.B., H.S., M.W. i E.K. oraz akt dochodzenia Prokuratury Rejonowej W.Ś., które uznał za w pełni wiarygodne.

Sąd Okręgowy stwierdził, że podstawą powództwa nie mogła być umowa stron w postaci statutu SBM T. w W. Statut jest w istocie pewnego rodzaju umową, która łączy Spółdzielnię i jej członka, ale nie zawiera regulacji wzajemnych praw i obowiązków stron w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa mienia, jakie posiadają członkowie w swoich mieszkaniach.

Powód nie wskazał postanowienia statutu, które zostało przez Spółdzielnię naruszone, co miałoby skutkować odpowiedzialnością odszkodowawczą Spółdzielni.

Wobec braku podstaw do przyjęcia odpowiedzialności Spółdzielni ex contractu (za szkodę doznaną przez powoda), sąd zbadał czy pozwany nie odpowiada ex delicto.

Zgodnie z treścią art. 422 kc, za szkodę odpowiedzialny jest nie tylko ten, kto ją bezpośrednio wyrządził, ale także ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny.

Bezspornie sprawcy kradzieży dokonanej w mieszkaniu powoda, wykorzystali fakt prowadzenia prac remontowych budynku (konkretnie istnienie rusztowań). Sam fakt postawienia rusztowań nie stanowi czynu niedozwolonego. Spółdzielnia mogłaby odpowiadać za pomoc udzieloną sprawcom kradzieży, gdyby wykazano, że po jej stronie istniał obowiązek sprawowania nadzoru nad rusztowaniem, a tego obowiązku nie wypełniła.

Podmiotem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo mieszkańców bloku i ich mienia był wykonawca robót, tj. firma P.W. Spółka Jawna Zbigniew A. i Spółka. Zgodnie z § 5 i § 12 umowy z 11 lipca 2003 r. wykonawcę obciążała odpowiedzialność za zatrudnionych pracowników i współpracowników oraz przestrzeganie przez nich przepisów BHP, przepisów przeciwpożarowych i porządkowych.

W protokole wprowadzenia na budowę wykonawca zobowiązał się do pilnowania budynku oraz terenu budowy.

Zgodnie z art. 22 pkt 1 i 3d oraz art. 42 ust. 2 pkt 3 ustawy prawo budowlane (Dz. U. 2003 r. Nr 207 poz. 2016) w brzmieniu obowiązującym w dniu kradzieży, obowiązkiem kierownika budowy było odpowiednie zabezpieczenie terenu i podejmowanie niezbędnych działań uniemożliwiających wstęp na budowę osobom nieuprawnionym.

Wobec powyższego należy stwierdzić, że na podstawie art. 422 kc odpowiedzialność za kradzież mienia powoda jako pomocnik ponosi nie inwestor (Spółdzielnia) ale wykonawca robót (Spółka P.).

Sąd uznał na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego, że nie ma podstaw do zarzucenia Spółdzielni dokonania w sposób niewłaściwy zabezpieczenia okna na klatce schodowej, przez które sprawcy kradzieży dostali się na rusztowanie.

Powód twierdził, że osłonka mechanizmu otwierania okna na klatce schodowej została usunięta, ale nie potrafił podać, kiedy to nastąpiło.

Fakt istnienia takiego zabezpieczenia okna potwierdziły w swoich zeznaniach świadkowie H.S. i J.K.-B.

Na ostatniej rozprawie strona powodowa eksponowała także okoliczność niedziałania w budynku domofonu (co przyznała strona pozwana). Jednak w ocenie Sądu nie można wywieść istnienia normalnego związku przyczynowego pomiędzy niedziałaniem domofonu a włamaniem do mieszkania Waldemara S.

Wbrew stanowisku powoda Spółdzielnia nie mogła sobie zastrzec w umowie o roboty budowlane regresu w stosunku do wykonawcy w przypadku powstania szkód spowodowanych wykonaniem robót, ponieważ nie ponosiłaby odpowiedzialności wobec poszkodowanego.

Do powstania szkody przyczynił się sam powód, pozostawiając w mieszkaniu rozszczelnione okno, co ułatwiło sprawcom dostanie się do wnętrza.

O kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 98 kpc.

Apelację od powyższego wyroku złożył powód Waldemar S., zaskarżając orzeczenie Sądu w całości na podstawie następujących zarzutów:

1. naruszenia prawa materialnego przez błędne zastosowanie art. 422 kc,

2. niewyjaśnienia wszystkich okoliczności faktycznych mających wpływ na wynik sprawy,

3. istotnych uchybień procesowych, a w szczególności naruszenia art. 233 kpc poprzez błędne ustalenia faktyczne przyjęte za podstawę wyrokowania i niewłaściwą ocenę zebranych w sprawie dowodów i faktów.

Wskazując na powyższe zarzuty apelujący wniósł o:

1. zmianę wyroku i uwzględnienie powództwa w całości z zasądzeniem od pozwanej na rzecz powoda zwrotu kosztów procesu za obie instancje

ewentualnie o:

2. uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w W. do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja nie jest zasadna i podlega oddaleniu.

Bezpodstawny jest zarzut niewyjaśnienia przez Sąd I instancji wszystkich istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności faktycznych.

Formułując ten zarzut apelujący w istocie go nie sprecyzował poprzez wskazanie, jakie istotne okoliczności sprawy nie zostały ustalone przez Sąd na podstawie materiału dowodowego, zgromadzonego stosownie do reguł dowodzenia określonych w art. 6 kc w zw. z art. 232 kpc.

Sąd Okręgowy przeprowadził wszystkie dowody zawnioskowane przez strony z wyjątkiem środków dowodowych, przy pomocy których apelujący chciał wykazać wartość szkody poniesionej w wyniku kradzieży z włamaniem dokonanej 11 maja 2004 r. do jego mieszkania. Stanowisko Sądu I instancji należy uznać za trafne. Przeprowadzenie dowodów na okoliczność wysokości szkody doznanej przez poszkodowanego było zbędne w sytuacji, gdy zachodził brak podstaw do ustalenia odpowiedzialności odszkodowawczej Spółdzielni.

Nietrafny jest również zarzut naruszenia przez Sąd Okręgowy art. 233 § 1 kpc na skutek dokonania błędnej oceny dowodów, co w rezultacie miało spowodować poczynienie błędnych ustaleń faktycznych w sprawie.

Dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 kpc nie wystarczy stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest tu wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie Sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący powinien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył Sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłusznie im je przyznając (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2001 r. IV CKN 970/2000).

Apelacja takich przyczyn nie wskazuje. Skarżący poprzestaje bowiem jedynie na stwierdzeniu, że Sąd I instancji nie uwzględnił przy ocenie materiału dowodowego zeznań świadków: A.W., E.K., R.B. i H.S., którzy wskazywali na naruszenie przez pozwaną Spółdzielnię obowiązków w zakresie troski o zapobieżenie niebezpieczeństwu kradzieży na skutek: postawienia rusztowań, niezabezpieczenia okien na klatce schodowej, zepsucia domofonu, tolerowania pozostawiania otwartych drzwi zewnętrznych i wewnętrznych a także pozostawianie rusztowań bez nadzoru przez okres ponad 6 m-cy.

Stanowisko to nie jest trafne. Jako źródła poczynionych ustaleń faktycznych Sąd Okręgowy wprost wskazał dowody z zeznań tych świadków. Na podstawie zeznań świadka H.S. (a więc żony powoda) Sąd ustalił, że przed dokonaniem przez niezidentyfikowanych sprawców w dniu 11 maja 2004 r. kradzieży z włamaniem, na oknie na klatce schodowej była osłonka zabezpieczająca jego otwarcie przez nieuprawnione osoby. Zeznania tego świadka znajdują w pełni potwierdzenie w treści zeznań świadka I.K.-B. Istnienie stosownej blokady zabezpieczającej potwierdziła również w swoich zeznaniach świadek Maria W. Oświadczyła ona przed Sądem, że jej zdaniem blokada została przed kradzieżą zdjęta prawdopodobnie przez sprawców włamania lub pracowników wykonawcy robót (zeznania k-134-135). Zresztą sam powód W.S. nie potrafił określić, kto i kiedy zdjął z okna na klatce schodowej osłonkę (k-139).

Dokonując ustaleń faktycznych Sąd nie pominął również okoliczności wzniesienia rusztowań na budynku już jesienią 2003 r., chociaż wykonanie prac zaczęło się dopiero wiosną 2004 r. Prawidłowo jednak uznał, że w dniu dokonania kradzieży z włamaniem prace na rusztowaniach odbywały się (a więc były one niezbędne). Tego dnia miał miejsce odbiór wykonanych robót. Kradzież nastąpiła w czasie godzin pracy pracowników firmy P. Również fakt zepsucia domofonu nie został pominięty przez Sąd. Z treści zeznań świadka M.W. oraz zeznań przesłuchanych w charakterze stron powoda W.S. i R.M. (członka Zarządu pozwanej Spółdzielni) wynika, że w 2004 r. jeden z domofonów przy wejściu do budynku był zepsuty, ale już w okresie wcześniejszym zdarzały się uszkodzenia domofonu (wyrwano go ze ściany). Powód nie udowodnił, że do Spółdzielni były zgłaszane informacje dotyczące uszkodzenia domofonu i fakt niezamykania drzwi do budynku, a pozwana nie reagowała na nie i nie podejmowała żadnych działań zabezpieczających (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 26 listopada 2004 r. V CK 253/2004).

Apelujący zeznał, że dzwonił w tej sprawie do Spółdzielni, ale nie potrafił określić, komu przekazał stosowną informację i kiedy to nastąpiło. Pozostali przesłuchani w sprawie świadkowie oświadczyli, że nie informowali Spółdzielni o nieprawidłowościach w tym zakresie.

Prawidłowo również Sąd I instancji stwierdził, że nie zostało wykazane istnienie związku przyczynowego pomiędzy zepsuciem domofonu i pozostawianiem otwartych drzwi do budynku a kradzieżą.

Bezzasadny jest również zarzut naruszenia art. 422 kc. W tym miejscu należy jedynie zauważyć, że apelujący twierdzi, iż odpowiedzialność strony pozwanej za doznaną przez niego szkodę ma charakter odpowiedzialności ex contractu a nie ex delicto.

Bezspornie okoliczność wykonywania remontu budynku, w którym zamieszkiwał powód, ułatwiła nieznanym sprawcom dokonanie kradzieży z włamaniem na szkodę W.S.

Zasadnie jednak Sąd Okręgowy wskazał, że odpowiedzialność za sposób prowadzenia robót budowlanych (w tym za zabezpieczenie terenu budowy przed osobami nieupoważnionymi) ponosi wykonawca robót a nie inwestor.

Nietrafne jest stanowisko apelującego, że pozwana nie wykazała okoliczności ekskulpujących jej odpowiedzialność z art. 429 kc.

Wystarczającą okolicznością ekskulpującą było powierzenie wykonania robót budowlanych przedsiębiorstwu - a więc Spółce Jawnej, która zawodowo trudniła się wykonywaniem tego typu prac.

Powierzenie wykonania robót budowlanych nastąpiło na podstawie umowy z 11 lipca 2003 r. dotyczącej remontu kapitalnego budynku mieszkalnego przy ulicy F. nr 2 w W. Wykonawca robót Przedsiębiorstwo Robót Elewacyjnych "P.-W." Spółka Jawna Zbigniew A. i Spółka jest i był przedsiębiorcą wpisanym do stosownego rejestru (obecnie do KRS za numerem (...)) prowadzącym działalność w zakresie robót budowlanych. Jego odpowiedzialność za teren budowy wynika, jak słusznie zauważył to Sąd I instancji, bezpośrednio z przepisów prawa tj. art. 22 pkt 1 i pkt 3d i art. 42 ust. 2 pkt 3 ustawy(1) z 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (Tekst jednolity: Dz. U. 2003 r. Nr 207 poz. 2016) normujących obowiązki kierownika budowy w zakresie zabezpieczenia terenu oraz urządzeń technicznych przed wstępem na nie osób nieuprawnionych. Protokołem z dnia 15 lipca 2003 r. wykonawca został przez inwestora wprowadzony na teren budowy i przyjął na siebie obowiązek pilnowania budynku i terenu wokół niego.

Z uwagi na powyższe Sąd Apelacyjny w pełni podziela stanowisko Sądu Okręgowego, że pozwana wykazała okoliczności ekskulpujące ją w rozumieniu art. 429 kc od odpowiedzialności za szkodę poniesioną przez powoda.

Powód nie udowodnił również, że pozwana Spółdzielnia ponosi wobec niego odpowiedzialność za własne zaniedbania na podstawie art. 415 kc (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 kwietnia 2003 r. II CKN 1466/2000, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 grudnia 2002 r. IV CKN 1585/2000, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 lipca 1998 r. II CKN 835/97 OSNC 1998/12 poz. 225, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 listopada 1977 r. IV CR 306/77, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 listopada 1977 r. IV CR 308/77 OSNCP 1978/9 poz. 160).

W ocenie Sądu Apelacyjnego brak jest podstaw do przyjęcia takiej odpowiedzialności. Spółdzielnia powierzyła wykonanie robót budowlanych przedsiębiorcy, uprawnionemu do wykonania prac tego typu. Zawarcie i wykonanie umowy (w szczególności w zakresie nadzoru inwestorskiego) było zgodne z przepisami prawa. Wykonawca robót posiadał stosowne ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej deliktowej (polisa Seria B Nr (...) wykupiona w PZU - SA w W. w dniu 15 października 2003 r. k-39).

Przed przystąpieniem do wykonania robót członkowie Spółdzielni zamieszkujący w budynku przy ulicy F. Nr 2, zostali o tym poinformowani. Wprawdzie powód i część świadków twierdzi, że nie dotarła do nich informacja o zebraniu w dniu 10 lipca 2003 r. (ogłoszenie k-113), lecz nie zaprzeczają, że wiedzieli o fakcie przeprowadzenia remontu oraz terminie postawienia rusztowań (wraz z podaniem daty ich demontażu), a także konieczności uprzątnięcia balkonów.

Powód nie wykazał, że zebranie w dniu 10 lipca 2003 r. nie odbyło się, a lokatorzy nie zostali uprzedzeni o zagrożeniach wynikających z faktu prowadzenia remontu budynku.

Ponadto firma ochroniarska, zatrudniona przez pozwaną do patrolowania o charakterze prewencyjno-ochronnym terenu przy budynku przy ulicy F. została uprzedzona o konieczności uwzględnienia w swoich czynnościach faktu prowadzenia remontu (zeznania R.M. k-140-141 i umowa z Agencją Ochrony Mienia M. Sp. z o.o. w W. k-120-127).

Błędne natomiast było stanowisko Sądu I instancji, że powód przyczynił się do powstania szkody na skutek pozostawienia rozszczelnionego okna w mieszkaniu. Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie dawał podstaw do uznania tego faktu za przyczynienie do powstania lub zwiększenia szkody w rozumieniu art. 362 kc.

Uchybienie to nie miało jednak wpływu na treść wyroku, ponieważ Sąd stwierdził, że strona pozwana nie ponosi odpowiedzialności za skutki włamania do mieszkania powoda.

Sąd Apelacyjny podziela również stanowisko Sądu Okręgowego, że brak jest podstaw do przyjęcia, iż pozwana ponosi odpowiedzialność na podstawie art. 474 kc.

Źródłem odpowiedzialności Spółdzielni za skutki przestępstwa popełnionego na szkodę powoda nie mogą być postanowienia statutu (§ 3 ust. 3 pkt 5) realizujące obowiązek z art. 1 ust. 3 ustawy z 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych (Tekst jednolity: Dz. U. 2003 r. Nr 119 poz. 1116 z późn. zm.) dotyczący sprawowania zarządu nieruchomością.

Apelujący nie wykazał, że zawierając umowę o remont budynku, pozwany naruszył ustawowy obowiązek sprawowania w sposób właściwy zarządu nieruchomością, co mogłoby skutkować jego odpowiedzialnością wobec powoda za poniesioną szkodę (art. 415 kc).

Nie określił, jaki przepis prawa lub zasady współżycia społecznego (świadczące o bezprawności działania lub zaniechania inwestora) pozwana naruszyła.

Podzielając ustalenia faktyczne Sądu Okręgowego i ich ocenę prawną (z wyjątkiem kwestii przyczynienia się powoda do powstania szkody) Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 kpc oddalił apelację jako bezzasadną.


 

RADCA PRAWNY
Zakładanie spółek

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 12 grudnia 1990 r.

I CR 750/90

Wykonawca robót budowlanych nie jest posiadaczem terenu (placu) budowy przekazanego mu przez inwestora, w związku z czym nie przysługuje mu ochrona posesoryjna przewidziana w art. 344 § 1 kc.


Uzasadnienie

Powodowa Nauczycielska Spółdzielnia Budownictwa Mieszkaniowego "Oświata" w W. domagała się nakazania pozwanej spółce z o.o. "Tarbud" w W. przywrócenia posiadania obiektów i urządzenia placu budowy położonego w W. przy ul. K. 44. Twierdziła, że była - na podstawie umowy z Międzyzakładową Spółdzielnią Mieszkaniową "Starówka" - posiadaczką spornego placu, na którym wykonywała roboty budowlane przy wznoszeniu budynku mieszkalno-biurowego. Tymczasem w dniu 14 lutego 1990 r. przedstawiciele pozwanej spółki samowolnie wtargnęli na ogrodzony i dozorowany przez powódkę teren budowy, lokując na nim własne urządzenia, samochody i pracowników.

Strona pozwana wnosiła o oddalenie powództwa zarzucając, że w dniu 14 lutego 1990 r. powódka nie była już w posiadaniu spornego placu, albowiem inwestor bezpośredni - odstąpiwszy w dniu 1 lutego 1990 r. od umowy o roboty budowlane - w dniu 12 lutego 1990 r. protokolarnie odebrał od powódki ten plac, by w dwa dni później przekazać go stronie pozwanej.

Inwestor bezpośredni - Międzyzakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa "Starówka" - po przystąpieniu do sprawy w charakterze interwenienta ubocznego przyłączyła się do stanowiska i twierdzeń strony pozwanej.

Wyrokiem z dnia 7 czerwca 1990 r. Sąd Wojewódzki (Gospodarczy) w Warszawie oddalił powództwo, gdyż ustalił, że skoro umowa powódki z interwenientem ubocznym została rozwiązana pismem z dnia 2 lutego 1990 r. w następstwie czego - w dniu 12 lutego 1990 r. - interwenient przejął protokólarnie teren budowy, przeto powódka utraciła posiadanie zanim doszło do czynu poczytywanego za naruszenie posiadania.

Rewizja(2) powódki - oparta na podstawach zaskarżenia z art. 368 pkt 3 i 4 kpc - zmierza do uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, względnie do jego zmiany i orzeczenia zgodnie z żądaniem pozwu.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Dla uzyskania ochrony przewidzianej w przepisie art. 344 § 1 kc niezbędne jest wykazanie przymiotu posiadacza, tylko bowiem posiadaczowi rzeczy przysługuje legitymacja czynna w procesie posesoryjnym. Na tle rozpoznawanej sprawy powstaje zatem pytanie zasadnicze, czy powód - generalny wykonawca robót budowlanych na mocy umowy o roboty budowlane - jest posiadaczem terenu (placu) budowy, którego ochrony żąda.

W myśl przepisu art. 647 kc przez umowę o roboty budowlane wykonawca zobowiązuje się do oddania przewidzianego w umowie obiektu, wykonanego zgodnie z projektem i zasadami wiedzy technicznej, zaś inwestor przyjmuje obowiązek dokonania czynności związanych z przygotowaniem robót, a w szczególności przekazania terenu budowy i dostarczenia projektu, a następnie odebrania obiektu i zapłaty wynagrodzenia. Podobnie choć bardziej szczegółowo, zostały określone obowiązki stron umowy o roboty budowlane w przepisach § 3-§ 10 ogólnych warunków(3) umów o wykonanie inwestycji, robót i remontów budowlanych - załącznika nr 2 uchwały nr 11 Rady Ministrów z dnia 11 lutego 1983 r. (M. P. 1983 r. Nr 8 poz. 47 ze zm.). Z powyższych uregulowań wynika, że jednym z podstawowych obowiązków inwestora (zamawiającego) jest przekazanie wykonawcy terenu (placu budowy).

Od chwili przejęcia terenu budowy do czasu oddania obiektu wykonawca jest - jak określają to przepisy owir - "gospodarzem na terenie budowy" obowiązanym w szczególności do koordynowania robót podwykonawców, ochrony mienia i zabezpieczenia przeciwpożarowego, nadzoru nad bezpieczeństwem i higieną pracy oraz ustalenia i utrzymania ogólnego porządku. Wykonawca zachowuje więc teren budowy w swoim władaniu, w ramach którego podejmuje różne czynności związane z prowadzeniem robót, zapewnieniem ich prawidłowości oraz bezpieczeństwa i porządku. Celem tych czynności jest osiągnięcie zamierzonego rezultatu - wykonania obiektu i oddania go zamawiającemu wraz z przekazaniem uprzednio terenu.

Na tle powyższych stwierdzeń uzasadniony jest wniosek, że wykonawca włada terenem budowy wyłącznie w interesie kontrahenta umowy, dla którego wznosi obiekt budowlany i podejmuje wszelkie działania związane z osiągnięciem tego efektu. Wykonuje zatem władanie czysto zastępcze, za zamawiającego - inwestora, jest więc dzierżycielem, nie posiadaczem (art. 338 kc). Należy przy tym zwrócić uwagę, że pod rządem kodeksu cywilnego w brzmieniu z przed dnia 1 października 1990 r. umowa o roboty budowlane była tylko szczególnym rodzajem umowy o dzieło, wyróżnionym w klasyfikacji przyjętej przez kodeks m.in. ze względów podmiotowych. W przypadku umów o dzieło, których przedmiotem były roboty budowlane nie budziło natomiast żadnych wątpliwości, że posiadaczem terenu budowy pozostawał zawsze zamawiający, a wykonawca mógł być uznany za dzierżyciela.

Przeciw postawionym wnioskom nie przemawia - wbrew pozorom - regulacja ujęta w przepisie art. 652 kc zgodnie z którym, jeżeli wykonawca przyjął protokólarnie od inwestora teren budowy, to ponosi do chwili oddania obiektu odpowiedzialność na zasadach ogólnych za szkody wynikłe na tym terenie. Treść tego przepisu służy niekiedy jako punkt wyjścia do prezentowania stanowiska, że skoro w ten właśnie sposób uregulowana została odpowiedzialność wykonawcy za szkodę, to jest on posiadaczem w rozumieniu przepisu art. 434 kc, a więc posiadaczem samoistnym. Takie stanowisko nie jest jednak słuszne, należy bowiem przyjąć, że przepis art. 652 kc - jako wyjątkowy - inaczej niż przepis art. 434 kc określa osobę odpowiedzialną. Trzeba mieć zarazem na uwadze, że dyspozycje przepisów art. 652 i 434 kc nie pokrywają się, gdyż zakres odpowiedzialności z przepisu art. 652 kc jest znacznie szerszy i dotyczy wszelkich szkód, a nie tylko związanych z zawaleniem się budowli lub oderwaniem się jej części. Istotne jest także to, że przy zaakceptowaniu omawianego teraz poglądu posiadanie i jego samoistność warunkowane byłyby wyłącznie - jak chce przepis - protokolarnym przejęciem terenu budowy, a więc aktem czysto formalnym, praktycznie bez konieczności spełnienia przesłanek wymaganych tradycyjnie przez prawo cywilne od posiadacza samoistnego. Jest to nie do pogodzenia z treścią przepisu art. 336 kc.

Traktowaniu generalnego wykonawcy jako posiadacza samoistnego - poprzez pryzmat art. 652 kc - sprzeciwia się również przepis art. 658 kc. Wykonaniu remontu budynku może towarzyszyć protokólarne przejęcie terenu budowy (remontu), a nie powinno być wątpliwości, że przymiotu posiadacza samoistnego wykonawcy nie uzyska.

Trzeba w końcu stwierdzić, że choć dla rozstrzygnięcia problemów jurydycznych decydujące znaczenie ma całokształt obowiązujących norm prawnych, to jednak nie można uznać za prawidłowe wnioskowania o zjawiskach regulowanych zwykle wyczerpująco przez prawo rzeczowe na podstawie przepisów dotyczących innych działów prawa cywilnego.

Wszystkie poczynione rozważania prowadzą do konkluzji, że wykonawca robót budowlanych nie jest posiadaczem terenu (placu) budowy przekazanego mu przez inwestora, w związku z czym nie przysługuje mu ochrona posesoryjna przewidziana w art. 344 § 1 kc.

W efekcie więc zaskarżony wyrok - mimo nie w pełni zadawalającego uzasadnienia - okazuje się trafny, co implikuje oddalenie rewizji, zwłaszcza że - jak to wynika z protokołu rozprawy przed Sądem Najwyższym - nie ma między stronami sporu odnośnie do pozostających na placu materiałów i narzędzi.

Z tych przyczyn orzeczono po myśli przepisu art. 387 oraz art. 98 § 1 w związku z art. 393 § 1 kpc - jak w sentencji.


 

RADCA PRAWNY
Zakładanie spółek

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna i Administracyjna

z dnia 28 marca 1986 r.

I CR 523/85

Wykonanie melioracji wodnej ściśle według dokumentacji technicznej i według ogólnie stosowanych w tym czasie norm nie wystarcza do wyłączenia odpowiedzialności deliktowej inwestora i wykonawcy za szkody właściciela gospodarstwa rolnego, wynikłe z wadliwego funkcjonowania wykonanych urządzeń melioracyjnych.

Uzasadnienie

Jan R. wystąpił w dniu 26 sierpnia 1980 r. przeciwko Wojewódzkiemu Zarządowi Inwestycji Rolniczych w B. z powództwem o odszkodowanie "za straty w produkcji rolnej i ziemiopłodach" w wysokości 120.000 zł z odsetkami, powstałe w latach 1976-1979 na skutek - jak twierdził - wadliwie przeprowadzonej melioracji na części jego gospodarstwa rolnego. W toku procesu rozszerzył powództwo do kwoty 255.881 zł.

Pozwany Zarząd wnosił o oddalenie powództwa, zarzucając, że stroną pozwaną powinno być Rejonowe Przedsiębiorstwo Melioracyjne w B., jako wykonawca melioracji. Jednocześnie zgłosił na podstawie art. 84 kpc wniosek o przypozwanie tego Przedsiębiorstwa oraz Biura Projektów Melioracji Wodnych. Poza tym podniósł zarzut trzyletniego przedawnienia roszczeń powoda (art. 442 § 1 kc).

Przypozwane Biuro Projektów, występując w charakterze interwenienta ubocznego po stronie pozwanego Zarządu, wnosiło o oddalenie powództwa. Twierdziło, że dokumentacja techniczna melioracji gruntów powoda była prawidłowa.

Wyrokiem z dnia 2 sierpnia 1982 r. Sąd Wojewódzki oddalił powództwo. Doszedł bowiem do wniosku, że pozwany Zarząd Inwestycji Rolniczych nie dopuścił się żadnych zaniedbań w zakresie nadzoru nad pracami melioracyjnymi, wykonanymi na gruntach powoda przez Rejonowe Przedsiębiorstwo Melioracyjne. Mimo wniosków strony pozwanej Sąd nie dopozwał tego Przedsiębiorstwa.

Na skutek rewizji(2) powoda Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok orzeczeniem z dnia 20 stycznia 1983 r. i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania, wskazując na potrzebę ustosunkowania się Sądu Wojewódzkiego do wniosku o przypozwanie lub dopozwanie Rejonowego Przedsiębiorstwa Melioracyjnego oraz stosownego uzupełnienia postępowania w celu wyjaśnienia jej w sposób dostateczny do stanowczego rozstrzygnięcia stosunku spornego (art. 316 § 1 kpc).

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Wojewódzki oddalił powództwo wyrokiem z dnia 4 lipca 1985 r. w stosunku do pozwanego Zarządu Inwestycji Rolniczych i w stosunku do pozwanego Rejonowego Przedsiębiorstwa Melioracyjnego. Sąd ten ustalił, że nadzór pozwanego Zarządu Inwestycji Rolniczych "był wykonywany rzetelnie i prawidłowo", w związku z czym brak jest podstaw do przyjęcia odpowiedzialności tego pozwanego, przewidzianej w art. 415 kc. Brak też jest podstaw do przyjęcia odpowiedzialności deliktowej pozwanego Przedsiębiorstwa Melioracyjnego. Wykonało bowiem roboty melioracyjne zgodnie z dokumentacją, opartą na obowiązujących w tym czasie wymaganiach technicznych.

Rozpoznając rewizję powoda, opartą na podstawach przewidzianych w punktach pierwszym i czwartym art. 368 kpc, Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Zgodne z treścią zebranego w sprawie materiału jest ustalenie, że drenowanie przeprowadzone w latach 1973-1974 nie funkcjonowało prawidłowo i dlatego w tym czasie powstały szkody na gruntach powoda. Ustały one dopiero po przeprowadzonej w 1979 r. powtórnej melioracji wodnej. Dostosowano ją bowiem do specyfiki terenu, a mianowicie m.in. przedłużono częściowo zasięg sączków, zmniejszono ich rozstaw do 9 m, zmieniono gatunek rur i nadano im jednolity kierunek oraz zwiększono liczbę studzienek drenarskich i średnicę końcowych 10 metrów zbieracza (por. opinię biegłych z Zakładu Melioracji Rolnych Instytutu Gleboznawstwa i Melioracji Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie). Od 1979 r. nowa sieć drenarska działa poprawnie i wywiera dodatni wpływ na grunty wchodzące w skład gospodarstwa rolnego powoda. Spełnia więc funkcję przewidzianą w art. 1 i art. 3 ust. 3 ustawy(3) z dnia 22 maja 1958 r. o popieraniu melioracji wodnych dla potrzeb rolnictwa (Tekst jednolity: Dz. U. 1963 r. Nr 42 poz. 237 ze zm.).

Do szkód wywołanych wadliwością pierwszego drenowania nie doszłoby, gdyby strona pozwana posługiwała się dokumentacją techniczną, która by na podstawie stosownych analiz uwzględniła specyfikę gruntów powoda, tzw. mozaikowatość gleb oraz nietypowo skomplikowane układy hydrogeologiczne (m.in. kurzawka). Współprzyczynienie się pozwanego Rejonowego Przedsiębiorstwa Melioracyjnego do szkód powoda polega w tych warunkach na tym, że mimo ujawnienia w trakcie wykonywania robót niedostosowania dokumentacji technicznej do specyfiki gruntów powoda, nie sygnalizowało inwestorowi konieczności niezbędnych zmian w imię zapewnienia sprawności sieci drenarskiej na gospodarstwie rolnym powoda. Przedsiębiorstwo to nie wykazało więc minimum zaangażowania i staranności przy wykonywaniu zadań wchodzących w zakres jego specjalności (por. art. 355 kc). Nie zareagowało m.in. na oczywisty fakt, że w projekcie technicznym przewidziano zbyt rzadką sieć drenarską, co - jak się okazało - doprowadziło w niektórych okresach nawet do nawodnienia, zamiast do odwodnienia gruntów powoda (por. opinię biegłych Z.N. i P.F. z Zakładu Melioracji Rolnych).

Oddalając powództwo mimo tych prawidłowych i w znacznej części niespornych między stronami ustaleń faktycznych, Sąd Wojewódzki miał na uwadze przede wszystkim to, że "nadzór inwestorski był bardzo surowy i wnikliwy", to znaczy, że pierwszą meliorację na gruntach powoda wykonano ściśle według dokumentacji oraz obowiązujących w tym czasie norm i zasad techniki melioracji wodnych. Istotną natomiast kwestią w niniejszej sprawie było to, czy wykonana sieć drenarska miała właściwą wydolność, a przede wszystkim, czy nie doprowadzała do powstawania szkód na gruntach powoda. Treść zebranego w sprawie materiału i oparte na nim ustalenia faktyczne uzasadniają udzielenie w tej kwestii wyłącznie odpowiedzi przeczącej. Roszczenie powoda zatem jest co do zasady usprawiedliwione.

Samo wykazanie, że melioracja wodna została wykonana ściśle według dokumentacji technicznej i według ogólnie stosowanych w tym czasie norm, nie wystarcza do wyłączenia odpowiedzialności deliktowej inwestora i wykonawcy za szkody właściciela gospodarstwa rolnego, wynikłe z wadliwego funkcjonowania wykonanych urządzeń melioracyjnych (art. 417 lub 420(4) kc).

Rzeczą Sądu Rejonowego, właściwego z mocy art. 4 § 2 ustawy z dnia 15 kwietnia 1985 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. 1985 r. Nr 20 poz. 86), będzie uzupełnienie postępowania dowodowego na okoliczności istotne dla rozstrzygnięcia o zarzucie przedawnienia, podniesionym przez pozwane Rejonowe Przedsiębiorstwo Melioracyjne (kwestia zakresu zasadności tego zarzutu i możliwości nieuwzględnienia upływu terminu - art. 117 § 3 kc), oraz o wysokości należącego się powodowi odszkodowania. Rozważenia wymaga również sytuacja procesowa interwenienta ubocznego (art. 80 kpc oraz karty (...) akt sprawy).

Z tych przyczyn Sąd Najwyższy orzekł na podstawie art. 388 § 1 kpc i art. 108 § 2 kpc jak w sentencji.


 

RADCA PRAWNY
Zakładanie spółek

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 24 stycznia 1974 r.

II CR 794/73

Przepis art. 652 kc nie ogranicza odpowiedzialności wykonawcy za skutki winy własnej lub winy swoich pracowników, a jedynie pozwala w pewnych okolicznościach rozszerzyć odpowiedzialność wykonawcy w stosunku do osób trzecich na zasadzie ryzyka z mocy art. 430 kc.


 

RADCA PRAWNY
Zakładanie spółek

tel. 503-300-503


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 18 marca 1971 r.

I CR 6/71

Przepis art. 652 kc, regulując odpowiedzialność wykonawcy, odsyła w zakresie jej podstaw do zasad ogólnych, a więc w wypadku szkód wyrządzonych osobom trzecim - do zasad odpowiedzialności za czyny niedozwolone (art. 415 i nast. kc). Do przyjęcia zatem odpowiedzialności wykonawcy za szkodę nie wystarcza powołanie się na przepis art. 652 kc, gdyż niezbędne jest stwierdzenie, jaka zasada odpowiedzialności deliktowej - ze względu na okoliczności konkretnego przypadku - ma miejsce.

Uzasadnienie

Powód, przechodząc w dniu 28 października 1967 r. około godz. 18 w G. ul. Lumumby, upadł na asfaltowej jezdni i doznał złamania goleni prawej z przemieszczeniem oraz uszkodzenia nerwu strzałkowego. W związku ze skutkami wypadku powód wystąpił w dniu 30 października 1969 r. przeciwko Skarbowi Państwa (Miejski Zarząd Dróg i Mostów w G.), Wojewódzkiemu Przedsiębiorstwu Robót Drogowych w G. (prowadzącemu budowy nawierzchni jezdni ulicy) oraz Powszechnej Spółdzielni Mieszkaniowej "P" w G. (inwestorowi) z żądaniem zasądzenia od pozwanych solidarnie tytułem "jednorazowego odszkodowania" kwoty 20.000 zł oraz zwrotu kosztów procesu.

Sąd Wojewódzki uwzględnił powództwo do wysokości 15.000 zł z 8% od daty pozwu w stosunku do pozwanego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych i ustalił jego odpowiedzialność w 75% za ewentualne dalsze skutki wypadku, w pozostałej zaś części w stosunku do tegoż pozwanego, a w całości co do Skarbu Państwa i pozwanej Spółdzielni Mieszkaniowej, powództwo oddalił. Według dokonanych ustaleń "ulica była faktycznie dostępna do ruchu, choć nie była należycie oświetlona i brak było chodników". W tych warunkach za wypadek odpowiada prowadzące roboty drogowe przedsiębiorstwo "na podstawie art. 652 kc oraz na podstawie zarządzenia Ministra Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych z dnia 30 grudnia 1966 r. w sprawie zasad i warunków umów o wykonanie obiektów budownictwa oraz zasad ustalania wynagrodzeń i dokonywania rozliczeń za te obiekty (M. P. 1967 r. Nr 2 poz. 9)". Do powstania szkody przyczynił się również powód (w 25%) wskutek niezachowania należytej ostrożności przy przechodzeniu ulicą nie posiadającą chodników i nie oświetloną. Zakres i charakter spowodowanych wypadkiem skutków (powód pozostawał w szpitalu do dnia 7 grudnia 1967 r. i poddany został zabiegowi operacyjnemu zestawienia odłamów, okres zaś całkowitej niezdolności do pracy trwał do dnia 29 lipca 1968 r.) uzasadnia przyznanie powodowi stosownego na podstawie art. 445 § 1 kc zadośćuczynienia, określonego na kwotę - przy uwzględnieniu przyczynienia się poszkodowanego do wypadku w 25% - 15.000 zł, oraz ustalenia odpowiedzialności pozwanego Przedsiębiorstwa na przyszłość. Pozostałym pozwanym w sprawie, tj. Skarbowi Państwa i Spółdzielni Mieszkaniowej "Przymorze", brak legitymacji biernej w procesie.

Rozpoznając rewizję(1) Przedsiębiorstwa Robót Drogowych, opartą na zarzucie niewłaściwego zastosowania art. 652 kc jako prawnej podstawy rozstrzygnięcia oraz na zarzucie sprzeczności ustaleń co do przyczyn wypadku z zebranym materiałem procesowym (art. 368 pkt 1 i 4 kpc), Sąd Najwyższy zważył, co następuje.

Po protokolarnym przejęciu przez wykonawcę od inwestora - w ramach umowy o roboty budowlane - terenu budowy wykonawca odpowiada na zasadach ogólnych za wszelkie szkody na tym terenie wynikłe w myśl art. 652 kc. Powołany przepis, regulując odpowiedzialność wykonawcy, odsyła w zakresie jej podstaw do zasad ogólnych, a więc w wypadku szkód wyrządzonych osobom trzecim - do zasad odpowiedzialności za czyny niedozwolone (art. 415 i nast. kc). Do przyjęcia zatem odpowiedzialności wykonawcy za szkodę nie wystarcza powołanie się na przepis art. 652 kc (w zakresie podstaw odpowiedzialności jest to przepis o charakterze odsyłającym), gdyż niezbędne jest stwierdzenie, jaka zasada odpowiedzialności deliktowej - ze względu na okoliczności konkretnego przypadku - ma miejsce.

Zaskarżony wyrok nie czyni temu zadość, nie tylko bowiem nie wskazuje tej podstawy (może zaś być nią wina z art. 417 kc w związku z art. 420(2) kc, skoro wykonawca jest przedsiębiorstwem państwowym), ale ponadto nie ustala związku przyczynowego (art. 361 kc) między wypadkiem a tymi zaniedbaniami pozwanego (brak oświetlenia ulicy i brak chodników), które szkodę spowodowały.

Według zeznań powoda przesłuchanego w charakterze strony przyczyną upadku było to, że "potrącił o krawężnik", a według wyjaśnień złożonych podczas oględzin miejsca wypadku powód "szedł obok krawężnika, wywrócił się i nie wie, z jakiej przyczyny", na rozprawie zaś w dniu 2 lutego 1970 r. oświadczył: "pośliznąłem się (28 października 1967 r.) na ulicy, (...) ja szedłem jezdnią, ale jej prawą stroną". Brak więc ustaleń co do przyczyny wypadku nie pozwala na prawidłową ocenę związku przyczynowego z tymi ewentualnymi zaniedbaniami wykonawcy, które Sąd orzekający przyjął za podstawę odpowiedzialności pozwanego, nie wyjaśniając bliżej okoliczności z wypadkiem związanych.

Z przytoczonych względów należało, wobec zasadności podstaw zaskarżenia wyroku, orzec stosownie do art. 388 § 1 kpc w związku z art. 368 pkt 1 i 3 kpc jak w sentencji.


 

RADCA PRAWNY
Zakładanie spółek

tel. 503-300-503